Mecz przegrany w przedbiegach...

 

Cyklon: Rybka, Gruszka (’77 Rewers), Barchan, Wściubiak, Markowski (’46 Pysno), M.Jaskuła (’46 Kardaś), Kraczyński, D.Jaskuła (’61 Miska), Gielza (’69 Złock), Sarzała, Nowak (’38 Woźniak)

 

URANIA: Pardela, Wypiór, P.Grzesik, Kokoszka, Seroka, Nowak (’84 Bywalec), Zalewski (’64 Barciaga), Krawczyk, Zięcik, Bujny (’84 Piecha), Ogiński

 

Sobotni mecz miał jednego faworyta – Cyklon Rogoźnik, niestety Urania również chyba była o tym mocno przeświadczona już od pierwszych minut i koło pierwszej połowy przeszła obok. Skrzętnie i szybko wykorzystali to goście już w 12 minucie zdobywając gola – bawiąc się przy tym nieco pomiędzy naszymi obrońcami, którzy zresztą ślizgają się w polu karnym a dokładna piłka do Nowaka zostaje wykorzystana – płaski strzał z lewej po długim i mamy 0:1. Pięć minut później mogło być już 0:2 ale na szczęście goście nie wykorzystali naszego „przyspania” o strzał Gielzy wędruje obok bramki. Udało mu się natomiast w 20 minucie gry – po rzucie rożnym dobrze przy przeciwległym słupku znalazł się właśnie Gielza i kolanem wypcha piłkę do siatki. Na kolejne trafienie gości nie musieliśmy długo czekać – ledwie dwie minuty później nadziewamy się na szybką kontrę i po krótkim wynik podwyższa Dawid Jaskuła. No niestety nie można nic dobrego powiedzieć o pierwszej części gry w wykonaniu podopiecznych trenera Mikusza, wyglądało tak jakby po prostu czekali na najniższy wymiar kary. Nieco poruszenia mieliśmy na początku drugiej odsłony z czego najlepszą okazję mieliśmy w 55 minucie, wówczas to Bujny wychodzi sam na sam ale bramkarz skrócił kąt i skończyło się na rzucie rożnym. Mieliśmy jeszcze nadzieję na jakieś poruszenie w tym meczu i jakąś bramkę ale w 66 minucie Wściubiak wykorzystał kolejne „przyspanie” obrony i pięknym strzałem przy słupku umieścił piłkę w siatce wybijając nam z głowy jakiekolwiek zapędy. Strzelanie goście kończą w 82 minucie i kolejny strzał przy słupku ustala wynik tego spotkania na 0:5. No niestety widać wyraźnie różnicę między drużyną Uranii a tymi mieszczącymi się w górnej połówce. Cóż przed Nami kilka spotkań z równorzędnymi rywalami i dobrze byłoby ich nie przegrać „w szatni” no i coś sobie i wszystkim udowodnić.