Z nieba do piekła...
Podlesianka: Bartkiewicz, Koźniewski ('81 Gruszczyński), Piwczyk, Łoboda, Sarzała ('46 Jakubczyk), Brehmer, Bybrowski, Paszek, Sikora ('+90 Leks), Rajman, Michalski
URANIA: Pardela, Baran, Gabryś, Jańczak, Grzesik ('83 Zawisza), Mikusz, Baron, Zalewski, Kamieński, Miszka, Oczko ('46 Kornas)
Sędzia główny: Adam Jakubczyk
Asystenci: Rafał Rokosz, Tomasz Szczepanik
KS ŚZPN Podokręg Katowice
Widzów: 150
Wyczekiwany cały tydzień mecz w końcu nadszedł - do Kochłowic przyjechał v-ce lider, My głodni sukcesu liczyliśmy na 3 punkty ale chyba przede wszystkim na dobre widowisko, sympatycy którzy pojawili się dziś na Tunkla tym drugim na pewno się nie zawiedli. Początek spotkania z Podlesianką należał właśnie do niej, najpierw w 5 minucie gry pięknym rozegraniem w polu karnym popisał się Rajman na szczęście na posterunku był Pardela, który wygrał bezpośrednie starcie aczkolwiek przypłacone drobnymi urazami obydwu zawodników. W 10 minucie gry nie było już tak różowo - po dużym zamieszaniu w polu karnym ostatecznie jak najbardziej zasłużenie piłkę do bramki przy słupku wpycha Rajman i jest ku naszemu zaskoczeniu 0:1. Urania szybko jednak oprzytomniała po utracie bramki i już w 17 minucie gry mamy wyrównanie - sporo zamieszania i nieporozumień w polu karnym gości - futbolówka trafia pod nogi Barona, ten strzela między dwójką obrońców i mamy remis 1:1. Nie minęły dwie minuty a Oczko zdecydował się na wejście lewą stroną, następnie posłał wysoki strzał w długi róg i szybko z przegrywanego meczu zrobiło się nasze prowadzenie. Urania poszła jednakza ciosem i w 23 minucie Kamieński pięknie poszedł na prawej stronie dośrodkował idealnie i na wprost bramki wykorzystał to Oczko posyłając piłkę na 3:1. Prowadzenie 3:1, zdecydowanie wprowadziło spokój w naszych szeregach i tak w tej części gry warto wyróżnić jeszcze tylko dwie akcje, które padły łupem gości. W 25 minucie strzał z dalszej odległości Bybrowskiego i Pardela z małymi problemami no i ponownie ten sam zawodnik tyle że w 40 minucie popisał się pięknym strzałem w okienko, na szczęście i tym razem uporał się z tym Pardela. Przedłużona o cztery minuty połowa zakończyła się i w sumie mogliśmy być zadowoleni, pomimo straconej bramki straty udało się odrobić i to z nawiązką. Wszyscy jednak mamy w pamięci jak Urania prezentuje się w drugich odsłonach spotkań i to budziło nasz pewien niepokój. Jednak i to wydawało się być zażegnane, gdyż w 51 minucie błąd popełniają goście i Bartkiewicz zmuszony jest faulować Miszkę a jedenastkę pewnie wykorzystuje Baron. Było pięknie, Urania prowadziła aż 4:1 grała nieźle nic nie wskazywało, że cokolwiek może nam się tu jeszcze stać. Jednak wierni sympatycy Kochłowickiej Uranii dobrze wiedzą "że nie znami te numery" i lepiej poczekajmy do końcowego gwizdka Pana Jakubczyka...i cóz ? i słusznie... . Otóż już w 56 minucie wpuszczony po przerwie nawiązując do nazwiska sędziego ale jednak Karol Jakubczyk wykorzystuje zupełne zaspanie naszej obrony i z bliskiej odległości wpycha piłkę do siatki. To zdaje się być przełomowy moment tego spotkania, gościom zaczęło się spieszyć a Urania jak na sielskiej polanie uważała, że tu już nic złego nam zdarzyć się nie może... . Nic bardziej mylnego, goście idą za ciosem i tak w 63 minucie strzela Sikora i jest już tylko 4:3. Minutę później rzut wolny zza pola karnego - celne uderzenie Piwczyka w okienko i...i jest 4:4. To wszystko było jak w najczarniejszym śnie - prowadzić 4:1 i doprowadzić do remisu a co gorsza...goście dalej byli w ofensywie i tak najpierw podobnie Jakubczyk w sytuacji sam na sam, strzela jednak obok bramki po długim rogu. Jednak w 70 minucie Sikora odnalazł się na prawej strronie a nasi zawodnicy bardziej skupili się na pretensjach a propo rzekomej pozycji spaolnej aniżeli na pogoni za zawodnikiem co ten bezlitośnie wykorzystał strzelając obok interweniującego Pardeli i stało się prowadząc 4:1, Urania dała sobie strzelić cztery bramki...tak wydaje się niewiarygodne ale jednak tak ciężko pracując na wynik doprowadzamy do prawdziwej klęski. Po utracie piątej bramki mogliśmy praktycznie tylko raz skutecznie zagrozić bramcegości - Kamieśnki wrzucił w pole karne tu dobrze złożył się Mikusz ale odbita od ziemi piłka minęła bramkę gości. w 77 minucie wynik mógł podwyższyć jeszcze Jakubczyk ale pędząc przez pół boiska (niepokojony) szczęśliwie został zatrzymany przez Pardelę. Cóż Urania, która mogła się jeszcze łudzić o nawiązanie walki ze ścisłą czołówką dziś sama to sobie wybiła z głowy prowadząc 4:1, przegrać 4:5...do tego wszelki dalszy komentarz jest już zbędny... .
Zdjęcia z meczu (14)
|