Zaproszenie na derby w wielkim stylu...
Gołkowice: Łagoda, Łaciok, Pucka, Swoboda, Kosiba, Taradejna, Franke (’73 Czyż), Łaski, Bober, Baranek (’79 Radomski), Paliwczek
URANIA: Pardela, Hejdysz, Skudlik, Gabryś (’79 Jańczak), Grzesik, Zalewski, Mzyk, Krzywda (’71 Kokoszka), Kornas, Henisz (’43 Chmielorz), Miszka (’58 Kot)
Sędzia główny: Adam Adamus
Asystenci: Kamil Kupka, Maciej Jankowski
KS ŚZPN Podokręg Bytom
Widzów: 100
Przed meczem trudno było wskazywać faworyta sobotniej potyczki, naprzeciw siebie stawały wszak zespoły sąsiadujące ze sobą w ligowej tabeli. Urania ze skromną „ławką” (rezerwy rozgrywały mecz o tej samej porze) a goście pod wrażeniem obiektu na Tunkla. Dodatkowym smaczkiem był fakt obserwatora Pana Mirosława Góreckiego na tym spotkaniu co jakby potęgowało iż mecz wyrównanych drużyn może być trudny. Mecz był jednak zdecydowanie jednostronnym widowiskiem. Pierwszą dobrą okazję miała Urania już w 8 minucie gry gdy to Krzywda dobrze wystawił piłkę Heniszowi a ten uderzył po długim ale także obok bramki. Na same bramki z kolei nie musieliśmy jednak długo czekać, gdyż już w 13 minucie gry po zamieszaniu w polu karnym piłka wylatuje poza jego obręb a tu na strzał decyduje się Zalewski i piłka po rękach golkipera ląduje przy słupku w siatce. W 21 minucie gry swoją dobrą szansę i jak się później okazało w zasadzie jedyną w tej części gry mieli goście – najpierw z dalszej odległości Pardela sparował piłkę na słupek a chwilę później znów po mocnym uderzeniu piąstkuje ją nad poprzeczkę. Urania wybija z głowy gościom takie poczynania już w 24 minucie gdy to Miszka wystawia piłkę na 22 metr tu potężnie uderza ją Kornas i ta z kolei ląduje w długim rogu bramki gości. Ledwie goście otrząsnęli się po utracie gola a dostali trzeci cios – w 26 minucie niemal identyczny gol jak poprzedni jednak z 3 metry bliżej miał do bramki Kornas, który ponownie wpisał się na listę strzelców. Minutę później Kornas mógł zostać autorem błyskawicznego hattricka jednak tym razem piłka tylko obiła poprzeczkę. W 31 minucie Urania grająca już na pełnym luzie tworzy coraz ciekawsze okazje i tak Miszka wystawia do Kornasa a ten z kolei na środek do Mzyka co skutkuje czwartym golem. Na dwie minuty przed zakończeniem pierwszej części gry Urania wykorzystuje błąd obrony i z bliskiej odległości pod poprzeczką piłkę umieszcza Miszka. 5:0 do przerwy, ciężko było sobie przypomnieć kiedy to po raz ostatni Urania miała taką zaliczkę po 45 minutach. Chyba tym razem nikt też nie miał wątpliwości, że Kochłowiczanie wygrają to spotkanie wynik był już natomiast kwestią sporną. Na szczęście Urania na 5 bramkach nie spoczęła i już w 52 minucie gry mieliśmy kolejne trafienie – na 10 metr do wycofanej piłki dopada Zalewski i wpycha ją do siatki. Dwie minuty później kolejną okazje miał Kornas, strzelił jednak zbyt lekko i wprost w bramkarza gości. W wyniku urazu jakiego doznał Henisz, na boisko wszedł w końcówce pierwszej połowy Chmielorz a w drugich 45 minutach do ataku przesunięty został Hejdysz. Taki układ zaowocował w 62 mincie gdy to po dośrodkowaniu Mzyka na przeciwległej stronie szczupakiem popisał się właśnie Hejdysz i było 7:0. W 81 minucie mamy duże zamieszanie w polu karnym w końcu piłka wypada na dalszą odległość a dopada do niej Hejdysz i płaskim strzałem zdobywa ósmego gola. W doliczonym czasie gry karnego zarobił Mzyk a na przełamanie okazję dostał Kot, który wykorzystał jedenastkę. Podsumowując, nikt nie spodziewał się tak wysokiego zwycięstwa ale taką właśnie Uranię chcielibyśmy oglądać częściej zwłaszcza na Tunkla. Chłopaki swą grą chcieli chyba dziś zachęcić do obejrzenia derbowego pojedynku większe grono sympatyków już za dwa tygodnie – 7 maja.
Zdjęcia z meczu (16)
|